Sport, czyli walka o życie
To była jedna z tych chwil, które chciałbym wyrzucić z pamięci na dobre. Mogło się skończyć tragedią. Najpierw mocne szarpnięcie. Potem poczucie, że coś zatrzymało moją rękę w górze. Zanim tam spojrzałem, miałem przez chwilę przed oczami piłkę, która w ciągu kilku chwil z szarej zrobiła się czerwona. Wokół niej szybko rosła kałuża krwi. Ręka było ciągle wyciągnięta jak struna i jakby przyklejona do metalowej poprzeczki. Podskoczyłem. Musiałem pomóc sobie dłonią. Ramię było od wewnątrz kompletnie poszarpane.
Nie czułem bólu. Zerwaną tętnicę ucisnąłem kciukiem lewej dłoni i pobiegłem do domu. Po kilku chwilach przed oczami miałem ciemne plamy. Wokół głucha cisza. Czułem tylko tępe uderzenia stopami o ziemię. Wpadłem do klatki bloku. Drzwi do mieszkania rodziców były zamknięte. Jakimś nagłym przebłyskiem umysłu pomyślałem o sąsiadach. Pobiegłem piętro wyżej. Oboje byli w domu. Mężczyzna i kobieta. Ona ścisnęła mi ramię jakąś znalezioną w szufladzie gumą i owinęła rękę ręcznikami. On pobiegł na dół i odpalił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta