Orzeł z sierpem, młotem i swastyką
Miłość do sportu bywa większa niż do ojczyzny, więc w czasie wojny polscy zawodnicy występowali w barwach okupantów – zarówno sowieckiego jak i niemieckiego.
Miłość do sportu bywa większa niż do ojczyzny, więc w czasie wojny polscy zawodnicy występowali w barwach okupantów – zarówno sowieckiego jak i niemieckiego.
We wrześniu 1939 roku sportowcy ze Lwowa, Stanisławowa, Brześcia, Białegostoku, Wilna zostali po rosyjskiej stronie frontu i z powodzeniem uprawiali tam ukochane dyscypliny. Na taką kolaborację z sowieckim okupantem poszło wielu z nich. Potem łatwo im było uporać się z powojennymi rozliczeniami, bo takowych w ogóle nie było – nikt nie kwestionował epizodów w bratnich drużynach czy bratnich mistrzostwach, bo przecież były one bratnie! Fakty z biografii – bite rekordy ZSRR czy odbywane mistrzostwa Kraju Rad – zostawały w annałach, ale zostawiano je bez komentarza. Takie przygody zdarzały się lekkoatletom, hokeistom, szermierzom, tenisistom, którzy trenowali i grali z przerwą na zajęcie swoich miast przez Niemców.
Znamienny jest przypadek trenera wszech czasów Kazimierza Górskiego, który nieomylny mógł być tylko w kwestiach piłki nożnej. W czasie okupacji sowieckiej rodzinnego Lwowa w latach 1940–1941 grał w rosyjskim Spartaku (a nie w polskiej Pogoni czy Czarnych), bo już kilka tygodni po inwazji Armii Czerwonej powstały tam nowe kluby sportowe – forpoczta władzy politycznej i ustroju. Gdy miasto okupowali Niemcy, Górski pracował na kolei w warsztatach koło Dworca Głównego i nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta