Węgrzy: największa mniejszość Europy
Władze w Budapeszcie chcą i muszą dbać o rodaków żyjących poza obecnymi granicami kraju. Zdarza im się jednak popełniać faux pas, bywa, że ich starania stają się przedmiotem intryg Rosji.
Kiedy obejmując po raz trzeci w swoim życiu funkcję premiera Węgier Viktor Orbán wygłaszał 10 maja w parlamencie zwyczajowe przemówienie, nie spodziewał się, że wywoła burzę. „Kwestię węgierską rozpatrujemy jako problem europejski. Węgrzy w Basenie Karpackim mają prawo do podwójnego obywatelstwa, korzystania z praw wspólnotowych oraz autonomii. To nasze stanowisko, które prezentujemy w polityce międzynarodowej – mówił Orbán. – Szczególnej aktualności temu problemowi nadaje sytuacja żyjącej na Ukrainie 200-tysięcznej społeczności węgierskiej, która powinna otrzymać podwójne obywatelstwo, wszelkie prawa narodowej społeczności oraz możliwość zorganizowania samorządu".
Słowa te zabrzmiały jak mocny zgrzyt, zwłaszcza w sytuacji, gdy Ukraina znalazła się w przededniu groźby secesji i rozbioru terytorialnego. Może zresztą owo faux pas przeszłoby niezauważone, gdyby nie nagłośnienie wyrwanych z kontekstu dwóch zdań przemówienia przez rosyjskie agencje, które postarały się, by usłyszał o nich cały świat. Orbán stał się nagle rewizjonistą, wręcz uczestnikiem „nowego Monachium". Zapewne ku własnemu zdziwieniu, gdyż nie powiedział niczego, o czym nie mówiłby wcześniej zarówno on, jak i wszyscy liczący się politycy nad Dunajem.
Dyplomacja węgierska próbowała załagodzić wymowę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta