Europejski zamach stanu na Ukrainie
Skandalem i zdradą zasad polityki Partnerstwa Wschodniego jest sytuacja, w której Unia Europejska pod dyktando Rosji wymusza na Ukrainie rezygnację z kluczowych dla tego kraju rozstrzygnięć – pisze polityk.
Popularna teoria głosi, że jeśli Kreml ma zaatakować, to zrobi to w piątek wieczorem. Trudno wtedy zareagować, wszyscy przygotowują się do weekendowego odpoczynku. W ostatni piątek po południu Twitter został zalany niepokojącymi informacjami: wprowadzenie w życie kluczowej części umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą zostaje odłożone do końca 2015 roku. W tym czasie będą trwały negocjacje z Rosją, aby wprowadzić do niej odpowiadające Kremlowi poprawki. Na otarcie łez Ukraina utrzymała przedłużenie prawa do eksportu towarów na uprzywilejowanych warunkach o kolejne 15 miesięcy – ulgę, którą pilotowałem w PE, będąc wiceszefem Komisji Handlu Międzynarodowego.
Pechowy piątek
Tymczasem w piątkowych serwisach ukraińskich informacje na ten temat spływały w zadziwiającej kolejności. Najpierw prezydent Petro Poroszenko zapewniał, że z umowy nic nie zostanie ujęte oraz że umowa zostanie przedstawiona do podpisania już na początku kolejnego tygodnia. Potem minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin informował o preferencyjnym traktowaniu towarów ukraińskich do 2015 roku. Dopiero późnym wieczorem pojawiła się informacja na bazie materiałów prasowych Komisji Europejskiej o zgodzie na żądania Rosji.
Większość moich znajomych Ukraińców nie zdążyła się wgryźć w istotę piątkowych wydarzeń i zareagowała pozytywnie na informacje o przedłużeniu okresu preferencyjnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta