Fałszywy spór między PiS a Platformą
Polityczne transfery | Jak łatwo przeskoczyć z jednej partii do drugiej
Jarosławowi Gowinowi droga od partii Donalda Tuska do obozu Jarosława Kaczyńskiego zajęła dziesięć miesięcy. Podróż Joanny Kluzik-Rostkowskiej w drugą stronę trwała jeszcze krócej, bo siedem miesięcy. Z ich politycznych wypraw można wyciągnąć dwa morały – o wadze stylu w polityce oraz o tym, że konflikt między PO a PiS tak naprawdę jest sztuczny i łatwo przekraczalny.
Joanna Kluzik-Rostkowska jest dziś w powszechnym mniemaniu symbolem zdrady i zaprzaństwa, natomiast Jarosław Gowin wciąż chadza w todze mędrca i moralizatora, choć to, co zrobił, niczym nie różni się od tego, czego dokonała niegdysiejsza szefowa PJN. Co prawda, przejście z jednej partii do drugiej trwało u niej o trzy miesiące krócej niż w wypadku lidera Polski Razem, ale w istocie oboje zrobili to samo. Co więcej, Kluzik swoją akcesję do Platformy zgłosiła jako niezależna już poseł, kilka dni wcześniej została bowiem pozbawiona honoru przewodzenia PJN na rzecz Pawła Kowala. Mogła więc robić, co chciała, bo działała na własną już tylko rzecz (wcześniej negocjowała z PO start z jej list całego PJN, co miało – w jej przekonaniu – uratować część posłów i działaczy).
Gowin po klęsce w wyborach do Parlamentu Europejskiego, za którą – słusznie – wziął całą odpowiedzialność, zaprowadził kilkaset osób, które jeszcze przy nim zostały, do PiS i – tym samym – wydał na nich wyrok śmierci, bo zginą niechybnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta