Do przywracania sądów trzeba rozsądku
Wojciech Hajduk | Każdego roku do sądów wpływa milion spraw więcej. Nie ma szansy poradzić sobie z wpływem
Rz: W najbliższych miesiącach czeka pana reaktywowanie najmniejszych sądów rejonowych. Przygotował się pan już do wizyt samorządowców, którzy zechcą walczyć o jednostki, które wrócić mogą, ale nie muszą?
Wojciech Hajduk, sędzia, wiceminister sprawiedliwości: To, który z sądów wróci na mapę sądownictwa, zależeć będzie od decyzji ministra sprawiedliwości. Ja zajmę się tylko wykonaniem zadania. Jeżeli będziemy przywracać najmniejsze jednostki, musimy mieć na uwadze, by były w stanie dobrze funkcjonować. Myślę tu o takiej obsadzie kadrowej, która pozwoli sprawnie orzekać. Nie jest to warunek wyssany z palca. Bywało już, że w cztero–pięcioosobowych sądach dwie osoby szły na dłuższe zwolnienia lekarskie czy urlopy macierzyńskie i trudno było w nich zorganizować pracę. Obywatela nie interesuje, czy sędzia jest chory czy właśnie urodziło mu się dziecko. Chce szybkiego rozstrzygnięcia. I ma do tego prawo. Jednocześnie sędzia to też człowiek. Musi więc istnieć pewna rezerwa, która uratuje sytuację.
Czyli sędziów znów czekają przeniesienia... Podpisze je tym razem minister sprawiedliwości?
Po ubiegłorocznej uchwale Sądu Najwyższego nie ma innej możliwości. Decyzje o przeniesieniu będzie podpisywał minister. Ustawa, która przywraca sądy, przewiduje przeniesienia nawet bez zgody sędziego. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta