Lady Makbet obroni swoje maleństwa
Nominacja Ewy Kopacz na premiera spowodowała, że światło dzienne ujrzał mizoginizm
Nad jej rządem będzie czuwał duch Tuska". „Niestabilna emocjonalnie, histeryczna". „Nie oceniam urody", „Dama z pazurkami" – swoją porcję werbalnej przemocy w ciągu ostatnich tygodni otrzymała była marszałek Sejmu Ewa Kopacz powołana na stanowisko premiera. Nominacja dla drugiej w polskiej historii premier kobiety rozpoczęła paradę epitetów, mniej lub bardziej kolorowych, wśród których dominowały te odnoszące się do emocjonalności byłej pani marszałek, jej doboru garsonek oraz relacji z odchodzącym do Brukseli premierem Donaldem Tuskiem.
Piotr Skwieciński ogłosił w tygodniku „wSieci", że jest niesamodzielna intelektualnie, pozbawiona charyzmy i wdzięku. Nie uściślił, po co politykowi potrzebny miałby być wdzięk. Z kolei Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że Kopacz to książkowy przykład Panny Nikt. „Jest wyłącznie przedłużeniem Donalda Tuska". Wiadomo: Ewa powstała przecież z żebra Adama, a w co jak w co, ale w Biblię prawica wierzy bardziej niż w konstytucję.
Naturalna funkcja nadana przez naturę
Skala medialnej mizoginii była tak wielka, że wpadła w nią sama Ewa Kopacz. Kiedy w końcu publicznie zaprezentowała skład swojego gabinetu, odwołała się do jedynego znanego opinii publicznej punktu odniesienia – płci. Właściwie wcale to nie dziwi, skoro przez dni poprzedzające konferencję słowa „kobiecy" czy „babski" dominowały w medialnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta