Polska – udziałowiec czy outsider
Narodowa, demokratyczna legitymacja może oznaczać psucie gospodarki. Natomiast akcja UE, pomimo braku pełnej demokratycznej legitymizacji, okazała się korzystna dla krajów członkowskich – pisze europoseł PO.
Zwyczajowy podział pracy w kształtowaniu teraźniejszości i przyszłości Unii Europejskiej jest jasny i przejrzysty. Lewica stanowczo opowiada się za głębszą integracją, nie stroniąc od wizji ponadnarodowej federacji. Centroprawica podąża w tym samym kierunku, ale ostrożnie, w duchu chadeckich ojców założycieli, chcąc zachować model federacji państw narodowych. Prawica stawała się coraz bardziej eurosceptyczna, dochodząc do nieskrywanej chęci demontażu europejskiej wspólnoty. Ku mojemu zdziwieniu ten utrwalony podział zakłócił na łamach „Rzeczpospolitej" Ryszard Bugaj. Człowiek lewicy popełnił tekst nasycony prawicową niewiarą w sens integracji, a zwłaszcza wspólnej waluty, oraz chęcią wycofania się na krajowe podwórko, które daje większą szansę vox populi aniżeli arena ponadnarodowa.
„Powiedzmy jasno: nie jest w polskim interesie dalsze zacieśnianie integracji (...) równoznaczne z dodatkowym pomniejszeniem katalogu kwestii rozstrzyganych w kraju w ramach systemu demokratycznego" – oto kluczowe stwierdzenie Bugaja dotyczące polskiej racji stanu w Europie XXI wieku.
Nie lekceważę deficytu demokratycznej legitymizacji instytucji UE. Nie jest to jednak wystarczający powód, by kwestionować sens integracji w dzisiejszych realiach, gdy Władimir Putin i bojownicy islamscy dopisują bezpieczeństwo do bogatego zestawu argumentów na rzecz europejskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta