Naddarty sztandar Sojuszu
Odejście od szyldu SLD wydaje się racjonalne
Piętnaście lat minęło od powołania partii pod nazwą Sojusz Lewicy Demokratycznej. I być może starczy, skoro tu i ówdzie podnoszą się nieśmiałe głosy, że ta formacja nie jest już zdolna nie tylko do wygrywania wyborów, ale nawet do przetrwania na arenie parlamentarnej.
Atut stał się balastem
Co właściwie oznaczają takie głosy? Że szyld SLD nie jest już wartością samą w sobie, a być może nawet stał się balastem. I że czas poważnie się zastanowić nad możliwością rozwiązania partii oraz powołania całkiem nowego ugrupowania lewicowego, z nowymi ludźmi, którym chce się czegoś więcej niż tylko zachowania funkcji partyjnych, i zupełnie nowym szyldem.
Pomysły wyprowadzenia sztandaru SLD i powołania nowej formacji lewicowej pojawiły się już po nieudanych wyborach w 2011 roku, gdy na scenę polityczną przebojem wdarł się Ruch Palikota, spychając SLD na piąte, ostatnie miejsce w szeregu ugrupowań parlamentarnych, a potem na dokładkę wyszarpujący mu posłów i działaczy terenowych. Wówczas jednak członkowie Sojuszu jeszcze się łudzili, że marny wynik wyborczy jest efektem przywództwa Grzegorza Napieralskiego. I że wystarczy zmienić lidera, by poparcie wróciło do poziomu 12–13 procent – też nie najwyższego, ale nieprzynoszącego wstydu, dającego trzecie miejsce w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta