Ojciec nie bardzo chciał mnie wesprzeć
Piotr Woźniak-Starak | Łukasz Palkowski przyszedł do nas po przeczytaniu scenariusza, błyszczały mu oczy. Bardzo chciał ten film zrobić, a ja wiedziałem, że on ma motywację – mówi Barbarze Hollender producent filmu „Bogowie".
Rz: Rok 2008 – powstaje firma Watchout Productions. Rok 2014 – „Bogowie" zdobywają gdyńskie Złote Lwy, po czterech tygodniach w kinach zbierają blisko 1,5-milionową widownię. Dlaczego chłopak, który mógł wejść w biznes ojca, potentata na rynku farmakologicznym, rzucił się w tak niepewny interes jak kino?
Film rzeczywiście jest dziwnym sposobem na życie, zwłaszcza że Polska to nie Hollywood. Ojciec mówił mi: „Spójrz na Polpharmę i na Watchout. Widzisz różnicę?". Odpowiadałem: „Widzę, ale moja pasja jest dla mnie bardzo ważna...".
Co pan wiedział o kinie?
Właśnie nic. A nie chciałem już studiować kolejnych czterech lat. Dlatego zacząłem pracować w Akson Studio u Michała Kwiecińskiego. Zaczynałem od podstaw, żeby się kina nauczyć.
Dziedzic fortuny Staraków jako pionek w filmowej ekipie? Czym zajmował się pan w Akson Studio?
Trafiłem na plan „Strajku" Volkera Schloendorffa. Starsza koleżanka przygotowywała wcześniej plan, a ja pilnowałem wszystkiego podczas zdjęć. Wciągnęło mnie. To był niezwykły czas. Znalazłem się w stoczni w Gdańsku, gdzie czas niemal się zatrzymał. Potem krótko pracowałem przy „Ranczu", a wreszcie z Maciejem Dejczerem przeszedłem przez „Oficera". Niełatwe doświadczenie. Jakby ktoś chciał, żebym się upewnił, czy chcę robić filmy. A potem był już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta