Niebezpieczne zabawy ojca Wiśniewskiego
Jeśli przyjąć, że rozwodników w ponownych związkach trzeba traktować jak osoby uzależnione, to w istocie trzeba uznać, że są oni albo skrajnie niedojrzali, albo tak mocno pogrążeni w zniewoleniu grzechem, że nie potrafią dokonywać wolnych wyborów – pisze publicysta.
Ojciec Ludwik Wiśniewski od jakiegoś czasu prowadzi nasiloną działalność publicystyczną, w ramach której przedstawia zarys nowej teologii i nowego duszpasterstwa, z katolicyzmem mający już coraz mniej wspólnego. I choć robi to w postaci pytań (co nieustannie podkreślają jego apologeci), to nasuwa się wniosek, że są one tak formułowane i tak podawane do wiadomości, by niezbyt biegli w sprawach teologicznych czytelnicy zmuszeni byli odpowiedzieć, że każde inne niż ojca Wiśniewskiego podejście do kwestii Komunii Świętej dla osób w związkach niesakramentalnych nie ma nic wspólnego z Ewangelią, a jest sekciarstwem. Dominikanin proponuje także, by normy moralne Kościoła (także te, które sformułował sam Jezus Chrystus) uznać za niepotrzebne „budowanie płotów oddzielających grzeszników od Kościoła".
Nadgorliwcy i fanatycy?
Kłopot z tymi pytaniami, które w istocie przybierają charakter orzeczeń, jest tylko taki, że sam ojciec Ludwik odrzuca – już przez sam fakt ich wyartykułowania – katolickie nauczanie. I nie chodzi tu o treści sformułowane przez „nadgorliwych teologów" – jak był łaskaw dominikanin...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta