Śledczy bliżej wersji MAK
Wersja polskich biegłych przypomina tę rosyjską, m.in. w opisie ostatniej fazy lotu tupolewa.
Kompleksowa opinia na temat katastrofy smoleńskiej, z której wnioski Naczelna Prokuratura Wojskowa zaprezentowała w piątek, to najważniejszy dokument w toczącym się od niemal pięciu lat śledztwie. Choć już wiadomo, że nie skończy się ono w tym roku (trwa analiza dokumentacji medycznej każdej ofiary), to nie ma już wątpliwości, w jakim pójdzie kierunku.
Śledczy uznali, że opinia wymaga uzupełnienia, nie mają jednak zastrzeżeń do tej części, w której opisane są bezpośrednie przyczyny katastrofy.
Kto mówił „odchodzimy"
Powołany w sierpniu 2011 r., tuż po ogłoszeniu raportu komisji Jerzego Millera, zespół 20 biegłych pod kierunkiem płk. Antoniego Milkiewicza w większości potwierdził ustalenia tamtej komisji. Samolot miał się rozbić, bo błędy popełnili piloci, rosyjscy kontrolerzy mieli zaś nieumyślnie się przyczynić do katastrofy, za co prokuratorzy chcą im postawić zarzuty.
– Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (...), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym – mówił szef warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg.
Błędów kontrolerów nie uznała rosyjska komisja MAK. Była to jedna z największych różnic...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta