Ubożsi też korzystają na wzroście zamożności kraju
Prezydent Andrzej Duda uważa, że na rozwoju Polski skorzystali tylko nieliczni. Trudno jednak znaleźć potwierdzenie takiej tezy.
Od wejścia do UE poziom ogólnej zamożności Polski, liczonej jako wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca (z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej) wzrósł o ok. 70 proc. Wzrost ogólnego bogactwa miał także odzwierciedlenie w naszych portfelach. I to wszystkich Polaków.
Jak wynika z danych GUS, dochody najuboższych gospodarstw domowych (też w przeliczeniu na osobę) wzrosły realnie w ciągu dziesięciu lat o ok. 56 proc. W grupie najmniej zamożnych Polaków rośnie też możliwości zakupów dóbr trwałego użytku: ok. 70 proc. z nich ma komputer (połączony z siecią). W 2006 r. było to 56 proc.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że wciąż jesteśmy krajem biednym (na szóstym miejscu od końca w Unii). Wskaźnik zagrożenia ubóstwem już od kilku lat nie spada i jest wyższy niż średnio we Wspólnocie (17,3 proc. wobec 16,6 proc.). Ale jest lepiej niż np. w Portugalii czy Hiszpanii. —acw