Grunty na drodze sportu
Trwający od lat konflikt związany ze słynnymi kortami może skończyć się ich paraliżem. Obydwie strony – prezydent miasta Jacek Karnowski oraz działacze Sopockiego Klubu Tenisowego – nie przebierają w środkach.
Do biura w tzw. domku klubowym przy ul. Ceynowy w Sopocie dzisiaj trudno tak po prostu wejść. Po sygnale dzwonka pojawia się ochroniarz. Otwiera drzwi i po weryfikacji pokazuje drogę.
– Musieliśmy wprowadzić ochronę, bo poprzedni zarząd nachodzi nasze księgowe – twierdzi Wiesław Pedrycz, członek Sopot Klub Tenis. – Sytuacja jest napięta.
W środku skromnie. Pustawe pomieszczenia. Dawno nieremontowane. Z drugiej strony domku wyjście na kort centralny. Widać, że trybuny wymagają remontu, podobnie jak obdrapany budynek klubowy. W bocznej części pustką zieje niedokończona budowa restauracji.
– Taki obiekt zastaliśmy – mówi Pedrycz.
Tenisowy salon
A jeszcze kilka lat temu sopockie korty błyszczały. I to jak. Nie tylko największe, ale najładniejsze w Polsce, wyjątkowo położone – kilkaset metrów od plaży i Grand Hotelu – ściągały krajową elitę.
Tutaj przez lata odbywały się największe turnieje tenisowe, głównie Prokom Open finansowany przez Ryszarda Krauzego. Obok gwiazd światowego tenisa brylował polski biznes, a wokół niego politycy, artyści, celebryci. Wszystkim zawiadywał Sopocki Klub Tenisowy, mający tutaj swoją siedzibę od 1957 roku. Zarządy się zmieniały, a klubowe korty z czasem dorobiły się dwóch hal tenisowych: starszej i większej z czterema kortami oraz wybudowanej już w latach 90. hali im. Braci Korneluków. Ostatni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta