Szantaż za rzekome naruszenie praw autorskich
Brak procedur pozwala wykorzystywać prokuraturę do wyciągania danych osobowych internautów i wyłudzania od nich pieniędzy.
Niektóre firmy z dochodzenia praw autorskich, np. za upublicznienie zdjęcia, uczyniły sposób na zarabianie pieniędzy. Ich działania nazywa się copyright trollingiem. I choć nie są wprost zakazane, budzą poważne wątpliwości etyczne.
Z pomocą śledczych
– Procedura postępowania przez stosujących copyright trolling jest prosta – tłumaczy Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. – Składa się zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa: naruszenia prawa autorskiego, własności przemysłowej lub ustawy o bazach danych. Prokuratura ustala dane podejrzanego. I choć większość postępowań umarza, to skarżący zyskuje wgląd w akta. Dzięki temu może sam kontaktować się z podejrzanym i zastraszając go powództwem cywilnym, wyłudzić pieniądze w ramach ugody – wyjaśnia Litwiński.
Stosujący copyright trolling w wezwaniu często żądają niewygórowanych kwot, aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta