Chaos po upadku Putina
Dyktatorzy nie myślą o tym, co będzie z krajem po ich odejściu – mówi rosyjski analityk prof. Nikołaj Pietrow.
Rzeczpospolita: W eseju „Upadek Putina: Zbliżający się kryzys rosyjskiego reżimu" pisze pan, że przyszłość władz w Moskwie zależy od ceny za ropę. Czyżby na Kremlu nie obliczono strat, jakie poniesie rosyjska gospodarka po aneksji Krymu?
Nikołaj Pietrow: W Moskwie wtedy nikt nie zakładał, że w tym samym czasie, kiedy zostaną wprowadzone zachodnie sankcje, spadnie cena ropy. Jedno z tych dwóch reżim przeżyłby bardzo spokojnie. Stało się inaczej i wszystkie problemy spadły na głowę jednocześnie. To może doprowadzić do poważnych konsekwencji i rosyjskie władze o tym dobrze wiedzą. Cena ropy nagle nie wzrośnie, więc Kreml będzie próbował polepszyć stosunki z Zachodem. Uwolnienie ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko jest jednym z tych kroków. Jest to próba odbudowy wizerunku, który został utracony w 2014 roku.
Zachodnie sankcje towarzyszyły Związkowi Radzieckiemu aż do jego upadku. Rosja nie jest gotowa na taki scenariusz?
Można być w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta