Chcemy uzdrowić Unię
Łatwiej rozładować napięcie między Europą Środkową a Berlinem z powodu polityki migracyjnej niż spór między Europą Północną i Południową o rygory finansowe. Dlatego niemiecko-francusko-polski motor może zacząć napędzać Unię – zapewnia Jędrzeja Bieleckiego minister do spraw europejskich Konrad Szymański
W piątek przyjeżdża do Warszawy Angela Merkel. Chce wysondować, jaka jest polska wizja Unii po Brexicie. I obawia się jednego: że nasz rząd dąży do otwarcia unijnego traktatu, bo tak sygnalizował Jarosław Kaczyński. To zdaniem Niemców oznaczałoby niekończące się negocjacje, paraliż Wspólnoty...
Otwarcie traktatu nie jest dla nas żadnym tabu, ale pod warunkiem, że sytuacja do tego dojrzeje. Realne odnowienie Wspólnoty będzie tego wymagało i chcemy być na to gotowi. Rozumiem obawy Niemiec. Ale właśnie dlatego taka operacja musi być dobrze przygotowana, musi czemuś konkretnemu służyć.
No właśnie, czemu?
Dominujący od lat argument, że nie należy zmieniać obecnych zasad integracji, bo alternatywa może być jeszcze gorsza – po prostu już nie działa. Jeśli nie znajdziemy pozytywnych przesłanek dla funkcjonowania Unii w szczególności w państwach zachodnich, projekt europejski prędzej czy później skończy się klęską. Dlatego musimy przejść bardzo trudny proces refleksji, czego tak naprawdę oczekujemy od Wspólnoty. Jak ona ma działać?
Co może przywrócić entuzjazm do integracji?
W państwach narodowych, które są przecież realnymi wspólnotami politycznymi, brakuje dziś poczucia kontroli nad tym procesem, wpływu na jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta