Staliśmy się kozłem ofiarnym
Gdyby nie sanacja, musielibyśmy pewnie myśleć, jak zwinąć biznes, a nie jak go rozwijać. Pierwsze dwa miesiące sanacji były trudne, teraz już stanęliśmy na nogi. Rośnie nam liczba klientów – twierdzi prezes grupy Action.
Rz: Jak duże są szanse, że Action wyjdzie na prostą?
Piotr Bieliński: Dlaczego pani w ogóle zakłada, że może być inaczej?
Statystyki wskazują, że zdecydowana większość postępowań układowych kończy się niepowodzeniem.
Tak, ale dotyczyło to postępowań układowych w upadłości. W naszym przypadku realizowany jest proces sanacji, którego zresztą jesteśmy pionierami. Nowe przepisy weszły w życie w 2016 r. i zdecydowaliśmy się z nich skorzystać. Nie ukrywamy, że to trudny proces, prawo jest świeże i nie reguluje dobrze niektórych spraw. W przypadku tak dużej firmy jak nasza, pewnych kwestii nie da się przeprowadzić tak szybko, jak nakazuje ustawa. Pierwsze dwa miesiące były bardzo trudne, teraz jest już zdecydowanie łatwiej.
Wracając do pytania – jak duże są szanse na pozytywne zakończenie sanacji?
Nie widzimy ryzyka niepowodzenia, bo nie taki jest cel sanacji rozumianej jako rewitalizacja biznesu. Mamy pieniądze na bieżące regulowanie zobowiązań i prowadzenie biznesu. Teraz dużo zależy od wierzycieli.
Jakie jest ich podejście?
Podchodzą do nas jak do jeża. Nie znają jeszcze specyfiki postępowania sanacyjnego i nie za bardzo wiedzą, czego się spodziewać. Nie czujemy wsparcia z ich strony. Tym niemniej jest za wcześnie na wyciąganie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta