Pracujemy i czekamy w kolejce
Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew to jedyni reprezentanci Polski, którzy liczą się w łyżwiarstwie figurowym. Zawodnicy klubu Axel Toruń jesienią w azjatyckim cyklu Grand Prix zajęli piąte i siódme miejsce, w grudniu po raz kolejny wygrali mistrzostwo Polski.
Rz: Mam wrażenie, że jeśli łyżwiarstwo figurowe w Polsce jeszcze istnieje, to tylko dzięki pani i Maksymowi Spodyriewowi.
Natalia Kaliszek: W tej chwili jesteśmy jednymi z niewielu polskich zawodników, którzy startują na zawodach rangi mistrzowskiej, a w cyklu Grand Prix byliśmy jedynymi Polakami. Od czasu do czasu jakiś solista albo solistka uzyska minimum punktowe, ale zdarza się to w ostatnich latach naprawdę bardzo rzadko.
Dlaczego tak się dzieje?
Łyżwiarstwo jest w Polsce bardzo mało popularnym sportem, podczas gdy za granicą, szczególnie w takich krajach jak Rosja, USA czy Kanada, ludzie naprawdę interesują się tą dyscypliną, co przekłada się na dobre wyniki. Nam brakuje wszystkiego, co mają inni – kadry szkoleniowej, lodowisk, ale przede wszystkim tej popularności. Trudno zachęcić dzieci, skoro brak sukcesów. Odnoszę wrażenie, że w ogóle mało ludzi zdaje sobie sprawę, że nasza dyscyplina jeszcze w Polsce istnieje. Dopiero kiedy zobaczą nas w telewizji, to sobie uzmysławiają, że jednak ktoś jeszcze uprawia w naszym kraju łyżwiarstwo figurowe.
Koszty również stanowią barierę dla tej dyscypliny?
Wszystko kosztuje: łyżwy, stroje, wyjazdy na zawody, godziny wynajęcia lodowiska. To jest drogi sport.
To jak się pani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta