Historią w Ukrainę
Polacy i Ukraińcy mają odmienną pamięć historyczną i sytuacji takiej nie sposób zaradzić. Zarówno jedni, jak i drudzy mają prawo do kultywowania pamięci o swoich bohaterach i opłakiwania zmarłych – pisze politolog.
Decyzja władz miejskich Kijowa o nadaniu jednej arterii w mieście imienia dowódcy UPA Romana Szuchewycza (wstrzymana obecnie przez ukraiński sąd) rozdrapała w Polsce dawne rany związane z tragedią wołyńską oraz zaostrzyła i tak już niełatwe relacje polsko-ukraińskie. Zrozumienie problemów historycznych zaistniałych pomiędzy oboma państwami utrudnia chaos pojęciowy, zwłaszcza częste – niekoniecznie świadome – zacieranie granic pomiędzy kluczowymi w tej sytuacji pojęciami, jakimi są historia, pamięć historyczna i polityka historyczna.
Historia to zbiór niezmiennych, choć nie zawsze znanych, wydarzeń z przeszłości. Jest ona przedmiotem badań historyków, którzy mają za zadanie ustalić, jak było. Historycy mogą toczyć ze sobą dyskusje i spory, niemniej ich ustalenia nie mają charakteru konstytutywnego – nie tworzą faktów z przeszłości, jedynie prowadzą do ich poznania przez ludzi współczesnych. Historia jest nauką, a jako taka powinna mieć charakter intersubiektywny, to jest – cytując definicję słownikową – „dostępny więcej niż jednemu podmiotowi poznającemu, nieograniczony wyłącznie do doznań, przeżyć i myśli jednostkowego podmiotu poznającego; uniwersalny, wszechstronny". Innymi słowy, historycy na podstawie dostępnych im materiałów badawczych powinni dochodzić do mniej więcej tych samych wniosków. Fakt, że polscy i ukraińscy przedstawiciele tej nauki nie są w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta