Nowy młot na nowe czarownice
Kampania antysądowa | Opowieści o sędziach nijak się mają do rzeczywistości
Roku Pańskiego 1478 dwaj niemieccy dominikanie Heinrich Kramer i Jakob Sprenger opublikowali po raz pierwszy swe słynne dzieło „Malleus Maleficarum" („Młot na czarownice"). Traktat ten był chyba najpopularniejszym dziełem o czarach, czarownicach i sposobach ich zwalczania. Stał się bardzo popularnym w całej Europie podręcznikiem dla organizatorów polowań na czarownice, stosowanym w zasadzie aż do wieku XVIII, choć ostatnia „czarownica" została spalona na stosie w 1811 r. w Reszlu, o dziwo, na terenie oświeconego Królestwa Pruskiego.
Tematyka polowań na czarownice, choć już w znaczeniu przenośnym, nie wygasła bynajmniej wraz ze stosem reszelskiej mieszczki Barbary Zdunk. Była chętnie podnoszona i twórczo rozwijana przez polityków i ideologów różnych maści, od komunistów i faszystów po antykomunistów i antyfaszystów. Przykłady z historii najnowszej można mnożyć w nieskończoność.
A nuż przejedzie Timmermans
W ostatnich dniach idea polowań na czarownice powróciła niespodziewanie w kampanii medialnej przewrotnie zatytułowanej „Sprawiedliwe sądy". W roli czarownic zostali tym razem obsadzeni sędziowie i sądy. W roli młota na czarownice obsadziła się dotychczas bliżej nieznana Polska Fundacja Narodowa.
Była to spora niespodzianka, bo statutowym celem fundacji jest propagowanie dobrego wizerunku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta