Telewizja jak za PRL
Czy model rodem z epoki monopolu państwowych mediów sprawdzi się w czasach, gdy o widza zabiegają setki kanałów? – pyta były prezes TVP.
Kto ma telewizję, ten ma władzę" – mówił premier Mieczysław Rakowski. I choć realizowanie tej koncepcji skończyło się żałośnie, przez wiele lat zasada się sprawdzała. Jarosław Kaczyński myśli podobnie. W jednym z wywiadów mówił: „W Polsce za pomocą telewizji można wykreować obraz, jaki się chce, bo społeczeństwo nie analizuje tego, co tam widzi, tylko przyjmuje jako prawdziwe". Nic więc dziwnego, że premier Beata Szydło nie żałuje pieniędzy na „osłonę medialną" i „kanał dotarcia do Polaków z własnym przekazem".
Najpierw było 20 milionów na dokapitalizowanie spółki TVP SA, potem pożyczka 800 mln z pozostającego w dyspozycji rządu Funduszu Reprywatyzacji. Kolejne pieniądze to już po prostu dotacja z budżetu państwa. Nie wiadomo dokładnie, jaka jej część trafi do Telewizji Polskiej, ale będzie to kwota rzędu 600–700 milionów.
Fabryka kłamstw
O przeznaczeniu tych pieniędzy mówili m.in. minister Jarosław Sellin, prezes Jacek Kurski i członek zarządu TVP Maciej Stanecki. Trawestując słynny cytat z Barei, śmiało można powiedzieć, że dzięki tym pieniądzom będzie istnieć telewizja, która odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. Telewizja na skalę naszych możliwości. Telewizja, którą Jacek Kurski otwiera oczy niedowiarkom....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta