Mecz Artego jak dobry film
Dla mnie najważniejsze jest poświęcenie i podążanie za zmianami. To drugie łączy się z osobistą chęcią do osiągania sukcesów. Żeby tak się działo, nie można przespać żadnej nowości – mówi Tomasz Herkt, trener żeńskiej drużyny koszykówki Artego Bydgoszcz.
Rz: Lepiej pracuje się panu z kobiecymi czy męskimi drużynami?
Tomasz Herkt: Trudno powiedzieć, nie dostrzegam dużych różnic w systemie pracy. Liczą się podejście, proces treningowy, zaufanie do trenera. Jeśli gracze – kobiety czy mężczyźni, akceptują te zasady, można oddać się pracy, jeśli nie – występuje problem. Z tą ostatnią sytuacją jeszcze nie miałem do czynienia. Męskie zespoły prowadziłem głównie przed objęciem Artego, byłem w Słupsku, Zielonej Górze i Koszalinie. Szczególny okres spędziłem w tym drugim mieście. Z Zastalem najpierw awansowaliśmy do ekstraklasy, a w niej, zwłaszcza na początku rozgrywek, świetnie sobie radziliśmy. Kilku zawodników z miejsca zostało gwiazdami ligi.
Pracę z mężczyznami rozpoczął pan w Bydgoszczy od asystowania Wojciechowi Krajewskiemu w Astorii Bydgoszcz. Było to 13 lat temu.
Trafiłem tam trochę przez przypadek. Byłem po sezonie, w którym z kobiecym zespołem Starego Browaru Poznań, dość niespodziewanie, zdobyliśmy wicemistrzostwo kraju. Przed kolejnymi rozgrywkami nastąpiły zmiany organizacyjne, wycofał się główny sponsor. Jakiś czas później spotkałem Wojciecha Krajewskiego i sam go zapytałem, czy potrzebowałby mojej pomocy w prowadzeniu Astorii. Sprawa rozstrzygnęła się szybko, kilka dni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta