Brazylia nie będzie dyktaturą
Bolsonaro idzie po zwycięstwo. Ale nawet jego zwolennicy nie chcą obalenia demokracji.
To jest rewanż po latach. W 2011 r. Jair Bolsonaro, nieznany poseł, próbował zablokować forsowany przez ówczesnego ministra edukacji Fernanda Haddada program nauczania o rodzinie, który nazwał po prostu „gejowskim pakietem". Wniosek przepadł jednak z kretesem w parlamencie.
Ale w niedzielnych wyborach Bolsonaro zwyczajnie znokautował Haddada. Byłego kapitana poparło 49 mln Brazylijczyków (46 proc. oddanych głosów) wobec 31 mln (29 proc.) dla kandydata lewicowej Partii Pracujących (PT), którą z więzienia steruje były prezydent Lula da Silva.
67 tysięcy zabójstw
Bo też przez te siedem lat Brazylia zmieniła się radykalnie. Wraz z załamaniem cen surowców kraj popadł w głęboki kryzys gospodarczy, okazało się, że to państwo zaliczane do czterech najważniejszych rynków wschodzących (BRICS) wciąż jest zasadniczo kolosem na glinianych nogach. Polaryzacja dochodów, którą poprzez rozbudowę programów socjalnych próbował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta