Czy doczekamy się przepisów antyodorowych?
Z powodu braku norm fetorowych i przewidzianych prawem mierników sąd nie ma wyraźnych podstaw do wydania wyroku skazującego przedsiębiorcę zatruwającego powietrze – uważa Podgórski.
Krajobraz Polski w ostatnim czasie obrazowały palące się masowo śmieci. Powstało ogromne wzburzenie, a rząd przedstawił kilkanaście postulatów mających być remedium na istniejący problem. Zwołano nawet nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym rozpatrywano projekty zmian w ustawach dotyczących gospodarki odpadami. W tym miejscu pominę ich analizę, gdyż ta wymagałaby osobnej publikacji, a skupię się na tym, co niestety w dalszym ciągu traktowane jest po macoszemu. Mam tu na myśli postulowaną od dłuższego czasu tzw. ustawę antyodorową, która do dzisiaj nie ujrzała światła dziennego.
Taki brak stosownych przepisów to problem nie tylko dla mieszkańców sąsiadujących z przedsiębiorstwem będącym emitorem zapachu, ale i dla osób prowadzących gospodarkę odpadami komunalnymi. One bowiem chciałyby wykazać, że przetwarzają odpady komunalne, nie generując przy tym uciążliwego zapachu. Takie odniesienie prawne funkcjonuje w przypadku badania poziomu hałasu. Zapach niestety w dalszym ciągu nie doczekał się stosownych regulacji.
Martwy przepis
W ustawie z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (DzU nr 62, poz. 627 z późn. zm.) wciąż widnieje martwy przepis art. 222 ust. 5 wskazujący, że minister właściwy do spraw środowiska, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia, może określić, w drodze rozporządzenia, wartości odniesienia substancji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta