Nigdy nie przestałem być przede wszystkim lekarzem
Roman Szełemej Jesli coś przychodzi łatwo, to mam poczucie zagrożenia, że pewnie za chwilę stanie się ulotne – mówi prezydent Wałbrzycha i ordynator kardiologii w miejscowym szpitalu.
ZR :W Wałbrzychu nie ma pan z kim przegrać?
Roman Szełemej: Nigdy takie sformułowanie – skądinąd powtarzane za klasykiem – nie było mi bliskie. Moje „ego" w tym zakresie też nie jest szczególnie rozbudowane. W dorosłym życiu byłem już obserwatorem tylu zwrotów akcji, że mam w sobie prawdziwą i wewnętrzną pokorę wobec życia i tego, co się może zdarzyć.
Zdobył pan w wyborach 85 proc. głosów. Jak to się robi – w tak podzielonym społeczeństwie?
Wielekroć się nad tym zastanawiałem i uważam, że błędem jest doszukiwanie się na siłę jakiejś szczególnej, wyrafinowanej strategii. Mój sposób postępowania jest w zasadzie dość prosty: mam głęboko zakorzenione przekonanie, że osiągnięcie pozytywnego rezultatu – a tylko ten zakładam – jest możliwe, o ile wkłada się w to odpowiednią ilość pracy, energii, inwencji, determinacji i pasji. Uważam, że należy w życiu ciężko pracować. Od lat mam poczucie, że jak coś przychodzi łatwo, to za chwilę stanie się ulotne.
Mam ochotę powiedzieć: niech pan nie kokietuje. Samorządowcy w wielu miastach korzystają z rozbudowanej inżynierii społecznej, a pan sugeruje, że wygrywa, bo się stara i podejmuje intuicyjne decyzje.
To nie jest intuicja, to jest pewien zbiór zasad. One są wynikiem genów, wychowania, sposobu, w jaki zostałem przygotowany do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta