Rynki nie lubią słuchać przestróg
Ian Linnell | W okresach dobrej koniunktury na rynkach finansowych trudno dotrzeć do inwestorów z ostrzegawczymi komunikatami – mówi Grzegorzowi Siemionczykowi prezes agencji ratingowej Fitch.
Rz: Według danych Instytutu Finansów Międzynarodowych zadłużenie na świecie sięgnęło na początku tego roku rekordowych 247 bln USD. To mniej więcej trzykrotność światowego PKB. Dane te są zwykle przywoływane jako przestroga, że świat zmierza ku kolejnemu kryzysowi finansowemu. Podziela pan takie obawy?
Ian Linnell: Wysoki poziom zadłużenia w systemie finansowym i gospodarce światowej jest niewątpliwie powodem do obaw. Znajduje to odzwierciedlenie w naszych ratingach (ocenach wiarygodności kredytowej – red.). Ludzie pocieszają się tym, że przy bardzo niskim poziomie stóp procentowych to zadłużenie nie stanowi problemu, gdyż koszty jego obsługi są niskie. Globalna gospodarka jest jednak wrażliwa na podwyżki stóp procentowych. Obecnie inflacja jest niska i nie oczekuje się znacznego jej wzrostu, w związku z czym można argumentować, że banki centralne nie będą miały powodów, aby znacząco podnieść stopy procentowe do poziomu z 2005 roku. I nie jest to nieuzasadniona teza. Wydaje się, że wiele banków centralnych na świecie, m.in. dzięki swojej niezależności, lepiej niż w przeszłości kontroluje inflację.
Trzeba jednak liczyć się z ryzykiem, że wzrost inflacji nastąpi szybciej, niż oczekują banki centralne, a w efekcie zaostrzą one politykę pieniężną bardziej, niż obecnie się spodziewamy. W takim przypadku podwyższony poziom zadłużenia stanie się większym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta