Tusk wraca do polskiej polityki
Powrót Donalda Tuska do kraju to najgroźniejsza z politycznych perspektyw dla rządów PiS.
Mówi, że nie należy oczekiwać zbawcy na białym koniu, ale zarazem przekonuje, że można sobie poradzić ze współczesnymi bolszewikami. Prezentuje się jako przewodniczący Rady Europejskiej, ale twierdzi, że polski „historyczny spór polityczny dziś ma twarze Kaczyńskiego i Tuska". Nie świętuje końca wojny światowej z głowami państw w Paryżu, tylko przyjeżdża do kraju, by brać udział w uroczystościach stulecia odzyskania narodowej niepodległości. A cała Polska zadaje sobie pytanie, czy Donald Tusk podjął już decyzję o powrocie do polskiej polityki.
Czy to pytanie ma dziś sens? Jak najbardziej. Bo do niedawna w kręgach ludzi władzy głównie sobie z Tuska żartowano. Był brukselskim dezerterem, wodzem bez armii, politykiem wypalonym. Mądrzejsi jednak wiedzieli, że to bzdury. Tusk nie skompromitował się w Brukseli. Nabrał siły, pewności i politycznego znaczenia. Jest rozpoznawalny,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta