Mój pierwszy „eksces orzeczniczy”
Ewa Maciejewska | Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi
Została pani właśnie wezwana przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych do złożenia wyjaśnień. Nie pierwszy raz. Tym razem powodem był eksces orzeczniczy, jakiego miała się pani dopuścić. O co chodzi?
Ewa Maciejewska: Chodzi o zadanie pytania prejudycjalnego w sprawie, którą prowadziłam jednoosobowo, do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przedmiot wyjaśnień został zresztą sformułowany dość zabawnie. Mój „możliwy eksces orzeczniczy" ma polegać na „spowodowaniu zwrócenia się przez Sąd Okręgowy w Łodzi z pytaniem prejudycjalnym wbrew warunkom z art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej". Czyli spowodowałam, że sąd w mojej osobie takie pytanie zadał. Do tego naruszyłam przepis, który stanowi, że w razie wątpliwości co do zgodności prawa krajowego z unijnym sądy takie pytania mogą zadawać.
Już raz stawała pani przed rzecznikiem w Warszawie.
Tak, we wrześniu, w tej samej sprawie. Wtedy jednak byłam przesłuchiwana jako świadek na okoliczność „ograniczania niezawisłości orzeczniczej przewodniczącej składu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta