Boris Johnson podpalił Szkocję
Nacjonaliści w Edynburgu złapali wiatr w żagle. Niechęć do nowego premiera jest w północnej prowincji tak wielka, że w ciągu paru lat może się ona wybić na niepodległość.
To nie była dobrze przemyślana sekwencja. Johnson poleciał w poniedziałek do Edynburga, aby przekonać Szkotów do uratowania Zjednoczonego Królestwa.
– Przyjechałem dziś do Szkocji, aby jasno zadeklarować, jak wielkim jestem zwolennikiem utrzymania naszej unii. To jest nasz wspólny atut, dzięki któremu jesteśmy silniejsi, bezpieczniejsi, bogatsi – ogłosił.
Ale w tej samej chwili w Londynie pod przewodnictwem Micheala Gove'a po raz pierwszy zbierał się specjalny komitet XS, który ma od tej pory każdego dnia nadzorować przygotowania do wyjścia kraju z Unii 31 października bez żadnego porozumienia. Widomy sygnał, że brytyjski rząd nie zamierza brać pod uwagę oczekiwań Szkotów.
Dlatego szkocka premier Nicola Sturgeon nawet nie starała się owijać w bawełnę. – Johnson jest jednym z tych polityków, którzy są w największym stopniu odpowiedzialni za bagno, w którym znaleźliśmy się z powodu brexitu. To ten, który oszukał ludzi w kampanii przed referendum rozwodowym i który dziś jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta