Katolicy politycznie bezdomni. Część II
Większość wierzących nie może się odnaleźć na polskiej scenie politycznej. Źle służy to państwu, Kościołowi i demokracji.
Anieli i Sławkowi, którzy przymusili mnie do myślenia na ten temat
Główną oś dzisiejszego sporu politycznego w cywilizacji Zachodu można w dozwolonym uproszczeniu przedstawić jako starcie „demokracji singli" z „demokracją populistyczną". Przez takie nazwanie obu typów demokracji chcę podkreślić, że korzenie tego sporu tkwią w antropologii.
„Demokracja singli" to efekt procesów mających korzenie w XVIII w. oraz sukcesu generacji '68, która dominuje dziś w świecie ekonomii i polityki, a także na uniwersytetach i w mediach. Jest to demokracja autonomicznych jednostek, dobrze wykształconych i dobrze sytuowanych, wyznających racjonalizm (co oznacza odrzucenie transcendencji, ale nie pokrywa się z racjonalnością) oraz wyzwolenie z obligacji moralnych i społecznych, które jednostka może dowolnie wybierać na zasadzie kontraktu. W taki sposób rozumiane są m.in. – tak dziś głośno dyskutowane – prawo do małżeństwa, wyboru płci, aborcji i eutanazji, posiadania dzieci, a także do podporządkowanych „antropologii singli" informacji, regulacji prawnych oraz edukacji.
Dzisiejsza „demokracja populistyczna" jest reakcją na poczucie silnego zagrożenia, jakie niesie narzucanie reguł „demokracji singli" całemu społeczeństwu. Wiąże się z tym bowiem sankcjonowanie narastających nierówności ekonomicznych, osłabianie tradycyjnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta