Długie pożegnanie z Platformą
Waldemar Wojtasik Bardziej prawdopodobna jest powolna agonia PO, niż jej dalsze przewodzenie opozycji – pisze politolog.
Jedna z definicji demokracji określa ją jako system, w którym partie przegrywają wybory. Dla PO wynik październikowych wyborów parlamentarnych jest porażką, rozumianą bardziej w kategoriach wyczerpywania się jej użyteczności w systemie partyjnym niż przegranej, która stanowiłaby początek dla nowego otwarcia. Centrowo-liberalna partia z ok. 40-proc. poparciem wyborczym, jaką była PO w latach 2007–2011, jest w warunkach europejskich ewenementem, gdyż takie formacje średnio uzyskują ok. 10 proc. głosów i nie pełnią funkcji ugrupowań dominujących.
Partia bez specjalności
W realiach formowania się nowego parlamentu i utrzymania większości sejmowej przez PiS dużo bardziej prawdopodobna jest powolna agonia byłego ugrupowania Andrzeja Olechowskiego, Macieja Płażyńskiego i Donalda Tuska niż odrodzenie i dalsze przewodzenie siłom opozycyjnym. I stanie się tak bez względu na to, czy Grzegorz Schetyna utrzyma przywództwo i czy partia przejdzie głęboką transformację. Partyjne sanacje prawie nigdy w rodzimych warunkach nie przynosiły zadowalających rezultatów, a mechanika systemu partyjnego dla PO pozostaje nieubłagalna.
Przemawia za tym wiele przesłanek, z których najważniejszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta