Potrzeba opamiętania w czasach zarazy
Maciej Gutowski Piotr Kardas Gotowość narażenia milionów ludzi na niebezpieczeństwo po to, by uzyskać zamierzony efekt, dyskwalifikuje polityka i prawników, którzy mu doradzają.
Od chwili ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego jako reakcji na pandemię konstytucjonaliści wskazują, że władze publiczne dokonują specyficznego zabiegu językowego, określanego mianem „Etikiettenschwindel". Podkreślają, że stan pandemii, w którym dziś się znajdujemy, spełnia wszelkie warunki wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, najpewniej w postaci stanu klęski żywiołowej. Wypowiedzi te wydawać się mogą opinii publicznej nieco natrętne i irytujące, bo czymże jest problem wyborów prezydenckich wobec otaczającego nas zagrożenia, rodzącego lęk przed chorobą i śmiercią. Przekazywane codziennie informacje generują niepewność bliższej i dalszej przyszłości. Sprawy polityczne w zestawieniu z pandemią wydają się mało istotne. Codziennie zajmujemy się wszak problemem, który spowodował stan społecznej atrofii.
W każdym przypadku rozchwiania struktury społecznej w sytuacji klęski żywiołowej ujawniają się tendencje do niegodnego wykorzystywania nadzwyczajnej sytuacji, w jakiej bez własnej woli znaleźli się ludzie. Społeczny margines oszustów, naciągaczy gotowych poświęcić lub narazić życie lub zdrowie ludzkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta