PiS chce wyborów, ale...
Głosowanie korespondencyjne to obecny scenariusz obozu rządzącego.
Senat ma 30 dni na rozpatrzenie nowelizacji kodeksu wyborczego, która zakłada powszechne głosowanie korespondencyjne.
Projekt został tak skonstruowany, by przełamać opór samorządowców, którzy nie chcą organizować wyborów. Ale wszystko niesie ze sobą liczne niebezpieczeństwa.
„Logistyka uchwalonego procesu jest wielką niewiadomą. Ktoś gdzieś musi przygotować te 30 mln pakietów. Te koperty muszą zostać zaadresowane. Gdzieś trzeba to składować. W Krakowie trzeba będzie przygotować 600 tys. pakietów" – wylicza w „Rzeczpospolitej" prof. Jarosław Flis z UJ. Obóz rządzący musi się też liczyć z międzynarodowymi komentarzami i konsekwencjami.