Futbolówka nie urwała nam głów
Czytanie sportowych stron gazet w czasach wirusa nie jest tylko przygnębiające. Wprost przeciwnie, bywa często pouczające.
25 lat temu dział sportowy „Rzeczpospolitej" mieścił się w dużej sali wspólnie z działem zagranicznym, któremu szefowała arcykulturalna pani o manierach damy z XIX-wiecznego dworku.
Jej wrodzona kindersztuba z trudem wygrywała z bezbrzeżnym zdumieniem, że Dariuszowi Fikusowi, który tworzył wtedy potęgę „Rz", przyszło do głowy zatrudnienie kogoś takiego jak my. A gdy posłuchała na porannych planowaniach pochwał pod naszym adresem wygłaszanych przez naczelnego, jej kolegę z solidarnościowej konspiracji, zdobyła się w końcu na pytanie duszące ją najwyraźniej od dawna: „Panie redaktorze, to wy w tym sporcie macie...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta