Fair play wciąż nie żyje
W meczach Polski z Anglią było wiele sytuacji wstydliwych lub niegodnych dżentelmenów. Licytowanie się, kto bardziej zawinił, a kto jest świętszy, prowadzi donikąd.
Anglicy poskarżyli się Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) na rzekomo rasistowskie zachowanie Kamila Glika wobec Kyle'a Walkera podczas niedawnego meczu w Warszawie.
Nie wiem, co powiedział lub pokazał Glik Walkerowi, ale złapał go za gardło na pewno nie z powodu czarnego koloru jego skóry. Kiedy piłkarze na boisku biorą się za łby, to nie patrzą, jak kto wygląda, tylko każdy stara się wykazać swoją wyższość i rację.
Czasami przy okazji powiedzą coś, co zwykle nie nadaje się do powtórzenia ze względów obyczajowych, po czym podadzą sobie ręce lub nie i grają dalej. A kiedy już emocje opadną, zwykle żałują czynów i słów. Tak w tym sporcie jest. Oczywiście jeśli ktoś jest chamem, brutalem, rasistą czy homofobem to należy to piętnować i karać. Kartkami i dyskwalifikacjami. Jednak takich udowodnionych przypadków na szczęście nie ma dużo.
Glik zmężniał
W roku 2013, po porażce Polski z Anglią 0:2, do polskiej szatni na Wembley wszedł wściekły prezes Zbigniew Boniek i powiedział, co myśli o grze. Najbardziej dostało się Glikowi. Sens uwagi Bońka sprowadzał się do miejsca urodzenia Glika. – To taki z ciebie Ślązak? Ślązacy nie dają sobie w kaszę dmuchać. Znam z boiska walecznych i honornych Ślązaków – powiedział. Czy jakoś tak. Glik nie położył uszu po sobie, coś odpysknął, ale jak widać, wyciągnął wnioski....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta