Przeciwko własnemu narodowi
dr Grzegorz Majchrzak, historyk, Biuro Badań Historycznych IPN Jak stwierdzał kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, premier PRL i szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego Wojciech Jaruzelski 13 grudnia „Zniweczone zostały plany kontrrewolucji odnoszące się nie tylko do naszego kraju, ale do całej wspólnoty socjalistycznej, plany ugodzenia w ZSRR".
Osławiony rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban stwierdzał zaś – w korespondencji wewnętrznej – że jego celem była atomizacja społeczeństwa. Miliony przeciwników komunizmu działające razem były dla niego śmiertelnym zagrożeniem, natomiast te same miliony, ale działające od siebie niezależnie, nie stanowiły już takiego zagrożenia. Oczywiście w propagandzie przyczyny stanu wojennego wyglądały zupełnie inaczej i przez lata się zmieniały – od zapobieżenia rzekomo niszczącym kraj strajkom czy wręcz anarchii i konfrontacji, do której miała dążyć NSZZ Solidarność, po umożliwienie porozumienia się władzy z opozycją przy okrągłym stole... Do dzisiaj związane są z nim dwa główne mity. Pierwszy, że był rzekomo „mniejszym złem", a drugi, iż miał zapobiec groźbie sowieckiej interwencji. Tymczasem autorem określenia „mniejsze zło" nie był wcale Jaruzelski, co więcej, termin ten nie odnosił się – przynajmniej pierwotnie – do stanu wojennego. Jako pierwszy użył go w sierpniu 1980 r. ówczesny I sekretarz KC PZPR Edward Gierek i miał na myśli zgodę na utworzenie niezależnych od władz związków zawodowych. Było to jednak jedynie chwilowe, taktyczne ustępstwo i w kolejnych miesiącach władze PRL przygotowywały się do odzyskania utraconych pozycji. Dopóki na czele partii stał jednak Stanisław Kania, który we wrześniu 1980 r. zastąpił na tym stanowisku Gierka, stawiano na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta