Przeglądamy się w trudnej historii
Najważniejszym filmem było „Wesele" Smarzowskiego. Do kin poszło 22 mln widzów, w tym 1,6 mln na „Bonda".
Kina zamknięte przez kilka miesięcy, przekładane premiery, najważniejsze imprezy filmowe przeprowadzane online, a jeśli stacjonarnie to z dużymi obostrzeniami. Poważna fala zachorowań na Covid-19 po gdyńskim Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Tak wyglądał filmowy krajobraz mijającego roku. Ale jedno się nie zmieniło: ambicje artystów, którzy w trudnych warunkach wychodzili na plan. Próbowali zarejestrować i zrozumieć to, co dzieje się wokół.
Ostatni rok przyniósł blisko 70 (!) premier polskich filmów: fabularnych, koprodukcyjnych, dokumentów. Oficjalnie dopiero w tym roku weszły na ekrany najważniejsze tytuły roku ubiegłego, jak choćby „Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego czy „Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej.
Spojrzenie wstecz
Klasą dla siebie jest Wojciech Smarzowski. Ten chory na Polskę artysta w czasie pandemii nakręcił „Wesele". Zapis tragicznych wydarzeń w Radziłowie i Jedwabnem, gdzie w czasie wojny płonęły stodoły, w których Polacy mordowali żydowskich sąsiadów miesza się tu ze współczesnością. Ze światem budowanym na nienawiści, m.in. na sianej z ambon przez wielu księży niechęci do osób LGBT. Smarzowski próbuje zrozumieć skąd wzięły się najgorsze cechy naszej mentalności: przyzwolenie na nieuczciwość, strach przed innością,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta