Gdy Kreml mówi, reszta ma milczeć
Poprawność polityczną materiałów dziennikarskich zbada prokurator. I zadecyduje o losie medium. Władze Rosji wprowadzają totalną cenzurę.
Redakcje rosyjskich mediów już nie otrzymają wcześniejszego upomnienia i nie będą mogły polemizować z władzami. Wystarczy, że prokurator uzna, że w którymś z artykułów autor wykazał się „brakiem szacunku do władz” albo przedstawił „niewiarygodne informacje”. Najgorzej, gdyby treść materiału została odczytana jako „nawoływanie do nielegalnych zgromadzeń”. Nie można też w żaden sposób opowiadać się za wprowadzeniem jakichkolwiek sankcji wobec Rosji. Lista „zakazanych tematów” jest długa, chodzi m.in. o niepodawanie informacji „dyskredytujących rosyjską armię”. Teraz już wystarczy decyzja prokuratora, by medium straciło licencję i przestało istnieć. A już zaledwie pięć minut później każdy będzie mógł przejąć nazwę takiego „zakazanego medium” i nadawać pod tą nazwą np. kremlowską propagandę. Redakcja będzie mogła pójść z tym do sądu, ale wyrok w tego typu sprawach wydaje się być w rosyjskiej rzeczywistości przesądzony....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta