Deszcz był im niestraszny
Przez trzy dni i dwie noce Piwniczna-Zdrój tętniła życiem i emocjami. Dostaliśmy największą górską imprezę biegową w tym roku. Przyjechały rodziny z dziećmi, przyjechali mistrzowie wielu dystansów.
Już po raz drugi centrum wydarzeń festiwalu stało się Miasteczko Biegowe nad Popradem. Rok temu niektórych przed przybyciem do Piwnicznej powstrzymywały jeszcze strach przed koronawirusem i częściowe pandemiczne obostrzenia.
Dziś, po dwóch trudnych latach, obawy zastąpiła potrzeba rywalizacji, przeżywania wspólnie sportowych emocji i rozmów nie tylko na biegowe tematy. Mimo kapryśnej pogody mnóstwo kibiców, jak za najlepszych lat, wiwatowało na cześć głównych bohaterów.
Tradycyjnie największy podziw i uznanie budziły wyczyny ultramaratończyków, którzy pokonali 100 km. Zwłaszcza że tym razem musieli sobie radzić nie tylko z wymagającym dystansem, ale też z niesprzyjającą pogodą. Deszcz sprawił, że górskie trasy pokryły się błotem, zrobiło się ślisko, trzeba było bardzo uważać, by nie doznać kontuzji. Ale ultramaratończycy to ludzie, którym żadne warunki nie są straszne.
- To nie deszcz, tylko deszczyk. Poza tym lepiej, jak jest mokro, niż gdy są upały – żartowali.
Na metę w podskokach
Zwycięzcą Tauron Biegu 7 Dolin na 100 km został Artur Jabłoński, który najdłuższy dystans pokonał w 9 godzin, 38 minut i 36 sekund. Linię mety minął w podskokach.
– To moje życiowe osiągnięcie. Jestem bardzo zmęczony, ale szczęśliwy. Nie oglądałem się na rywali. Zacząłem spokojnie, w pierwszej dziesiątce,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta