DeSantis musi pokonać Disneya przed walką o Biały Dom
Potentat w świecie rozrywki broni praw homoseksualistów. Jeśli gubernator Florydy Ron DeSantis go nie złamie, może zapomnieć o republikańskiej nominacji przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
Od 1967 r. obowiązywał jasny układ: Disney płaci megapodatki, a władze stanowe się do jego spraw nie mieszają. Taki był warunek, jaki bracia Walt i Roy Disney postawili przed rozpoczęciem budowy największego wówczas parku rozrywki na świecie – Disney World w Orlando. Nie chcieli powtórzyć złych doświadczeń, jakie mieli w Anaheim w Kalifornii. Wydzielono więc dla nich specjalny teren, de facto poza jurysdykcją stanową. Tak wyrósł potentat, który daje pracę 75 tys. osobom i każdego roku przyciąga 50 mln turystów. I wnosi najwięcej do stanowej kasy.
Jednak w ostatnich miesiącach interesy Florydy i władz Disneya po raz pierwszy znalazły się na kolizyjnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta