Rosyjskie czołgi były już pod Tbilisi
Okupacja części terytorium trwa, kraje wciąż nie mają stosunków dyplomatycznych, ale nie przestają handlować i robić ze sobą interesy.
– Proponuję rękę pokoju i partnerstwa wszystkim, nie zważając na to, co wyrządziliście państwu gruzińskiemu i lokalnym mieszkańcom – apelował 7 sierpnia 2008 r. w orędziu do narodu gruzińskiego ówczesny prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Zapewniał, że dla zawarcia pokoju jest gotów „do każdego kompromisu”.
A już kilka godzin później doszło do ostrych starć w separatystycznej Osetii Południowej. W Tbilisi oskarżano separatystów o prowokacje, a działania swojej armii uzasadniano „odbudową porządku konstytucyjnego”. Rosja pod rządami wówczas Dmitrija Miedwiediewa (i rządącego z zaplecza Putina) mówiła o obronie swoich obywateli (wcześniej w Osetii Południowej masowo wydawano rosyjskie paszporty) oraz znajdujących się tam sił pokojowych (konflikt w regionie tlił się od końca lat 80.). Wówczas Kreml rozpoczął operację wojskową po to,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta