Putin nie chce być jak Łukaszenko
Gospodarzowi Kremla zależy, by świat zachodni uznał wynik przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Rosji.
Jeżeli w Rosji nie zostanie ogłoszony stan wojenny i rosyjska linia obrony na okupowanych terenach wytrzyma kontrofensywę ukraińskiej armii, wybory prezydenckie w państwie Władimira Putina obędą się 17 marca 2024 roku. On sam oficjalnie nie potwierdził jeszcze swojego udziału, ale Kreml już pracuje nad scenariuszem, który umożliwiłby jego bezkolizyjną reelekcję.
Wiele wskazuje na to, że Putin obawia się powtórzyć los Aleksandra Łukaszenki, którego od sierpniowych wyborów 2020 roku żadne demokratyczne państwo na świecie nie uznaje za prezydenta. W warunkach trwającej rosyjskiej agresji nad Dnieprem jakość rosyjskich wyborów nie będzie lepsza: totalna cenzura, brak wolnych mediów, czołowi opozycjoniści w łagrach albo za granicą.
Kreml szuka demokraty
Oprócz kandydatów tradycyjnie towarzyszących Władimirowi Putinowi w wyborach prezydenckich i reprezentujących kontrolowane przez władze partie Kreml rozważa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta