Czy prezes podbije jeszcze sądy
Jarosław Kaczyński zapowiada powrót do radykalnej reformy sądownictwa. Będzie miał siły, by dokończyć to, co zaczął w pierwszej kadencji swoich rządów?
Jarosław Kaczyński w czasie wiecu w Sokołowie Podlaskim zapowiedział ostateczną rozprawę z sądownictwem, jeżeli PiS wygra wybory. „Nikt nas nie zatrzyma” – zapowiedział. Rozwinął tę deklaracje podczas konwencji programowej w Końskich. Przyznał m.in., że „jest tendencja do tego, by przekazywać władzę instytucjom, które są poza jakąkolwiek kontrolą”, „tą instytucją są sądy”. „My tego rodzaju dążenia, wszystko jedno, czy są to sądy, czy inne instytucje, czy tak zwane elity, odrzucamy” – powiedział. To powrót do ostrej retoryki, która była zauważalna w poprzednich kampaniach wyborczych – w latach 2015 i 2019 – za którą szły później konkretne działania.
Kampanijna retoryka?
W obecnej kampanii temat sądownictwa początkowo przygasł. Z uwagi na problemy z realizacją KPO, a także wyroki TSUE, pod dyktando których Zjednoczona Prawica musiała zlikwidować Izbę Dyscyplinarną SN, sprawa stała się politycznie niewygodna. W awangardzie pozostawał jedynie Zbigniew Ziobro, który zaostrzył antyunijną i antysędziowską retorykę, licząc, że w ten sposób jego Suwerenna Polska odróżni się od coraz bardziej stonowanego PiS. Postawa ta była jednak w obozie prawicy marginalizowana, zarówno przez Mateusza Morawieckiego, jak i Andrzeja Dudę, którzy bez konsultacji z ministrem sprawiedliwości próbowali odkręcać niektóre zmiany w sądach, zgodnie ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta