Wygrana normalności
Simone Biles po dwuletniej przerwie zdobyła cztery złote medale mistrzostw świata i potwierdziła, że największym z jej triumfów jest radość z uprawiania gimnastyki.
Nie wszyscy w to wierzyli, ale kilka dni temu w Antwerpii przeszła, bez wątpliwości co do znaczenia tych słów, do historii gimnastyki sportowej. Zaczęła od złota w wieloboju drużynowym, wsparła je m.in. udanym skokiem, najtrudniejszym, jaki kiedykolwiek wykonała kobieta, który z racji wyjątkowości już na zawsze będzie nazywany „Biles II”. Dodała mistrzostwo świata w wieloboju indywidualnym, szóste z kolei, co jest jedynym takim osiągnięciem zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn.
Ten powrót dopełniła trzema medalami w finałach konkurencji indywidualnych: była najlepsza na równoważni i w ćwiczeniach wolnych, w skoku zdobyła srebro mimo upadku podczas jednej z prób. W sumie ma 30 medali mistrzostw świata i siedem olimpijskich, liczba 37 była więc najczęściej cytowaną po jej starcie w Antwerpii.
Dzień tylko dla siebie
Niektórzy twierdzą, że ważniejsza była liczba 26, oddająca jej wiek, w gimnastyce mocno podeszły. Simone Biles nie mieści się jednak w żadnych ciasnych normach swego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta