Sport ich obroni
Polski sport pod rządami PiS-u miał się dobrze, większości jego ludzi ta władza nie przeszkadzała. Teraz będą musieli się nauczyć żyć w nowym otoczeniu.
Kiedy środowisko sportowe w kwietniu tego roku na szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego (członkami PKOl-u są głównie związki sportowe) wybierało Radosława Piesiewicza, miał on za sobą jeden atut: był blisko władzy. Napisałem wtedy, że większość działaczy na prezesa PKOl-u i swych macierzystych związków wybrałaby nawet Myszkę Miki, gdyby siedziała ona w kieszeni ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, tak jak siedział w niej Piesiewicz. Środowisko sportowe padło wówczas do nóg władzy, jakby nie zakładając, że za pół roku może przyjść czas na kohabitację z innymi ludźmi. I właśnie teraz nadszedł.
Trzeba przyznać, że Piesiewicz z obietnic wobec tych,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta