Lepsze państwo. Wreszcie?
Obecnie to decydenci oceniają samych siebie i obywatel może tylko im wierzyć albo nie.
Po ostatnich wyborach – jak i po każdych – pojawia się nadzieja na lepsze państwo. Nowi politycy u władzy zazwyczaj odczuwają – przez pewien czas – werwę do reformowania. Pytanie, czy ich pomysły są adekwatne i czy rozumieją oni znaczenie sprawy.
Nasze państwo choruje na wiele dolegliwości, które pozostają sprzężone ze sobą na różne sposoby. Cztery najgorsze z nich to: słabe kadry w licznych urzędach, wadliwe mechanizmy organizacyjne/decyzyjne, brak audytowania urzędów oraz brak niezależnego ewaluowania programów/interwencji realizowanych przez władze.
Źródłem pierwszej dolegliwości jest klientelizm, czyli kolesiostwo, które blokuje zatrudnianie urzędników na bazie kompetencji. Politycy kolonizują urzędy, czy traktują je jak przysłowiowe folwarki. To w zasadzie kładzie całe państwo.
Gdyby nowi liderzy polityczni rzeczywiście chcieli to odwracać, musieliby uzgodnić pewne minimum państwowe, a jego naruszanie musiałoby być obciążane określonym ostracyzmem. Praca na dziesięciolecia, ale warto ją zacząć. Jednocześnie konieczne są nowe rozwiązania organizacyjne. Na pewno trzeba powrócić do rekrutacji na podstawie tzw. konkurencyjnych naborów. Ale nie jest to gwarancja przyciągnięcia profesjonalnych kandydatów, jeśli komisje konkursowe obsadzają decydenci. Można powrócić do Urzędu Służby Cywilnej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta