Akt łaski może obalić prezydenta
Czego powinniśmy nauczyć się od węgierskiego bratanka?
Mam taki sen, że w naszym kraju to jawność przeobraża scenę polityczną. Nagle wyborcy i wyborczynie oceniają partie polityczne pod kątem ich uczciwości. Toczy się poważna debata o granicach jawności i korzyściach z niej wynikających. Politycy wiedzą, że będą rozliczani z tego, jakie decyzje podejmują. I poddają się temu.
Choć od lat działam na rzecz takiego państwa, nie mam złudzeń, że szanse na uczciwość w życiu publicznym są znikome. Ba, jawność wykorzystywana jest w walce politycznej w taki sposób, że nikt już nie rozumie, jakie nią rządzą zasady. Dobrze to widać obecnie na przykładzie jawności zarobków w TVP. Ujawnia się wybiórczo – zależy kto pyta. Przedstawiciele TVP plączą się w zeznaniach – raz twierdzą, że chronią prywatność, innym razem mówią o tajemnicy przedsiębiorcy. Elektorat i tak to kupi.
Skandal ułaskawieniowy na Węgrzech
Dlatego z ogromną sympatią obserwuję to, co dzieje się aktualnie na Węgrzech. Dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulicę w obronie uczciwości. Bezpośrednim powodem jest wyjście na jaw sprawy ułaskawienia pomocnika pedofila.
Istotne w tej sprawie są co najmniej trzy wątki. Po pierwsze osoba ułaskawiona, Endre K., była jakoś związana z rządzącym Fideszem. Po drugie baza wyborcza Fideszu od kilku lat jest karmiona programem „ochrony dzieci”, który jest potężną kampanią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta