Gdy zadzwoni diabeł wcielony
Adwokat nigdy nie broni zbrodni, tylko człowieka.
Pisząc książkę „Mordowanie na ekranie”, obejrzałem kilkadziesiąt thrillerów sądowych i dopatrzyłem się w nich pewnego schematu. Dochodzi do brutalnego morderstwa, którego wyjaśnienie powierzone zostaje wschodzącej gwieździe prokuratury. Wkrótce doprowadza do zatrzymania podejrzanego i kieruje przeciwko niemu akt oskarżenia. Podejrzany zatrudnia adwokata i w ten sposób pojawiają się protagonista i antagonista, którzy stoczą pasjonującą sądową batalię.
Opinia publiczna, zakładając, że prokurator prawidłowo wytypował sprawcę, jednoczy się przeciwko podejrzanemu, uznając go za wcielonego diabła, a odium tej nienawiści spływa na adwokata, który przez opinię publiczną utożsamiany jest ze swoim klientem. Scenarzysta, chcąc dać mu możliwość wytłumaczenia, dlaczego podjął się obrony takiej kreatury, doprowadza do sceny konfrontacji, najczęściej w windzie, barze czy toalecie. Tam właśnie adwokat spotyka dziennikarza, który próbuje dociec, jak można bronić kogoś tak złego....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta