Nie dajmy się przegłosować
Nasza absencja w lokalu wyborczym 7 kwietnia to zgoda na to, aby inni wybrali za nas. A samorządowi lokalnemu niczego tak teraz nie potrzeba, jak wiatru w żagle – pisze wieloletni samorządowiec.
W codziennym zagonieniu rzadko myślimy o tym, na ile jakość naszego życia zależy od ustaw i uchwał pisanych w Sejmie i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a na ile od decyzji zapadających niemal obok nas. Bywa, że kilka przecznic od naszego domu. A to samorząd terytorialny jest przecież ucieleśnieniem idei partycypacji społecznej w rządzeniu. Czymś, co idealnie wpisuje się w ideę: myśl globalnie, działaj lokalnie. I to właśnie od tego, kto rządzi na poziomie gminy, miasta, powiatu czy województwa, zależy nasz życiowy komfort i bezpieczeństwo.
O co toczy się gra
Zwykłem mawiać, że asfalt nie ma politycznych barw. Jest położony albo nie. Oczywiście może być położony dobrze, z zachowaniem prawideł sztuki budowlanej, ale może też być fuszerką. Nad tym czuwają właśnie lokalne władze. To radni wybierają zadania do zrealizowania i zabezpieczają na nie środki w budżecie. To oni decydują o tym, co rzutuje na jakość naszego życia. Możemy nazwać to prawami egzystencjalnymi. Chodzi o komunikację, usługi komunalne (m.in. wodociągi, kanalizację, gospodarkę odpadami), jakość i dostępność szkolnictwa, przedszkoli, żłobków, ale też o bezpieczeństwo, edukację kulturalną, dostępność mieszkań komunalnych.
To radni decydują, czy powstanie park, strefa relaksu, czy też przeciwnie: betonowy parking. W ich rękach leżą tak kluczowe decyzje, jak uchwalenie planów zagospodarowania przestrzennego. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta